Tajlandia to piękny kraj. Tropikalny klimat, piękne plaże, a przede wszystkim wielkie zaskoczenie: pełny zasięg LTE+ w każdym miejscu. Aby mieć dostęp do Internetu należy zapłacić (niemało!) za roaming lub kupić lokalną kartę SIM. Dlaczego warto zrezygnować z polskiego operatora?
Ostatnia aktualizacja: 09.02.2022.
Brak opłat roamingowych od 2017 roku
Od połowy czerwca 2017 nie ponosimy żadnych opłat z tytułu wykonywanych połączeń i wysyłanych SMS-ów na terenie Unii Europejskiej. Wprawdzie większość z nas na wakacje wybiera sprawdzone miejscówki w Chorwacji, Grecji czy Bułgarii, to rosnąca popularność egzotyką, taką jak Tajlandia, Meksyk lub Brazylia może być dla wielu podróżnych dużym rozczarowaniem – rodzime telekomy w dalszym ciągu zdzierają z nas ile mogą.
Zaledwie parę lat temu podróżowanie do dalekich krajów wiązało się z koniecznością posiadania całkiem okazałego konta w banku. Obecnie koszty biletów lotniczych są zacnie niskie, co powoduje, że coraz więcej z nas decyduje się na odwiedzenie m.in.: Azji, Ameryki Południowej i Australii. Wyjeżdżając poza Unię Europejską musimy liczyć się z koniecznością zakupu super drogiego pakietu danych i rozmów lub… całkowitego porzucenia usług rodzimych telekomów.
Drogi Internet w USA
W 2016 roku byłem w Stanach Zjednoczonych. Po przylocie do Miasta Aniołów mój telefon – bez mojej wiedzy, a co! – postanowił wypróbować tutejsze połączenie internetowe. W ciągu 20 sekund, zanim się spostrzegłem, pobrał 1,47 MB danych. Biorąc pod uwagę cenę 100 kB, wynoszącą 3,36 zł (pozdrawiam moją sieć), rachunek momentalnie wzrósł o 50 złotych i 40 groszy. Jeśli dodamy do tego 150 sekund rozmowy za 9,98 zł za minutę, to robi nam się całkiem sympatyczna kwota. Fajnie, nie? Nauczony doświadczeniem postanowiłem zrobić małe rozeznanie PRZED wyjazdem do Tajlandii. I była to jedna z lepszych decyzji w moim życiu – zaraz za oświadczynami.
Lokalna karta SIM tańsza od polskiej
Po przylocie do Bangkoku zakupiłem wtedy SIM-kę jednej z lokalnych firm telekomunikacyjnych. Za 12 GB danych, parędziesiąt minut rozmów i nielimitowane SMS-y na 3 tygodnie zapłaciłem niespełna 100 zł. Te liczby wystarczą do swobodnego surfowania po necie, dzwonienia na Skype lub innym WhatsAppie, wysyłania zdjęć i szerowania selfie na Facebooku – wszystko to co możecie zrobić w Polsce, to możecie również zrobić na plaży w Ko Phi Phi, popijając Sex on the Beach.
Za niecałe 100 zł możemy zamówić obecnie w Polsce m.in. taką ofertę:
Postanowiłem przeanalizować cenniki wszystkich operatorów w naszym kraju. Wyniki są zatrważające – tylko JEDNA sieć (Lycamobile, choć tylko do niektórych destynacji) nie wymaga inwestowania majątku w zakup pakietów roamingowych. Wszystkie pozostałe czyhają na możliwość wysłania nam rachunku na paręset złotych. Kto o zdrowych zmysłach będzie grzebał po necie w Azji, gdy każde 100 kB (sic!) kosztuje tyle co puszka piwa w Żabce? Oczywiście zdaję sobie sprawę z istnienia różnych pakietów promocyjnych danych i minut, przeznaczonych dla często podróżujących osób, jednak nawet one są jawną kpiną z naszej inteligencji. Szczytem choćby we wspomnianym 2017 było 599 zł (a to Ci zaskoczenie) za 1 GB danych w pewnej sieci komórkowej…
Przykładowa oferta Lycamobile: